Pierwsza
część cyklu o przygodach Metodego Kobyłkina, słynnego na całą
Rosję detektywa, nazywanego Okiem Sprawiedliwości.
Tylko teraz w naszym internetowym sklepie w promocyjnej cenie 15 zł! Zamów już dziś... SKLEP
Jest
rok 1893. W pociągu Kolei Nikołajewskiej, w tajemniczych
okolicznościach umiera rosyjski milioner, Jegor Pawłowicz Worobiow,
który tuż przed śmiercią próbuje wyjawić córce mandżurski
sekret jej rodu. W śledztwo natychmiast angażuje się Metody
Kobyłkin – znany w całej Rosji detektyw, wielokrotnie porównywany
do francuskiego Vidocqa. Z pozoru sympatyczny, starszy pan, w
rzeczywistości jest śmiertelnie groźną bronią wymiaru
sprawiedliwości. Wraz z zaufanymi agentami podejmuje się on
rozwiązania mrocznej zagadki rodu Worobiowów. Tymczasem, toczące
się śledztwo odkrywa przed Czytelnikami kolejne zbrodnie,
przenosząc akcję w coraz to bardziej egzotyczne miejsca kuli
ziemskiej...
Klimat „W otchłani Imatry” jest inny od wielu współczesnych kryminałów, które lubują się w budowaniu ciężkiej, mrocznej, wręcz przygniatającej czytelnika atmosfery. U Aleksandra Ławrowa jest inaczej. Mimo popełnianych zbrodni nie brakuje humoru i komicznych sytuacji. Książkę czyta się z niebywałą lekkością. RECENZJA: SZUFLADA LITERACKA
Pozycja została napisana ponad 100 lat wcześniej, więc różni się od teraźniejszych pozycji. Nie było wtedy tak wielu pisarzy, więc powieści były indywidualne, pomysłowe i ciekawe, co można zauważyć w tej książce. Fabuła może nie była zbyt skomplikowana, jednak na swój sposób nietuzinkowa. Akcja toczyła się niezbyt śpiesznie, jednak bardzo mi to odpowiadało. RECENZJA: BOOK & COOKING
"W Otchłani Imatry" , jak już wspominałam prędzej, spodoba się fanom gatunku. Znajdą tu wszystko to, czego oczekiwać należy po kryminale w stylu retro. Lektura z całą pewnością ich usatysfakcjonuje i będą z wytęsknieniem wyglądać kolejnego tomu o przygodach niepozornego detektywa oraz Marii Jegorownej, której historia bynajmniej nie kończy się na tym tomie. Zakończenie powieści bowiem nie wyjaśnia pewnej bardzo ważnej kwestii (oczywiście nie zdradzę Wam jakiej), przez co mimo woli należy sięgnąć po kontynuację. Ze swojej strony polecam. RECENZJA: MERLIN
0 komentarze:
Prześlij komentarz