Adres facebook

wtorek, 25 września 2012

Coś na Progu prezentuje: Pierwszy darmowy ebook!


DARMOWY EBOOK W HOŁDZIE KLASYKOWI...

Oddajemy w Wasze ręce e-booka z naszej nowej serii wydawniczej. Nazwaliśmy ją „e-single”, będą to bowiem krótsze formy literackie — dłuższe opowiadania, nowele oraz mini powieści z gatunku weird fiction, które uzupełnią Waszą biblioteczkę. Co dwa miesiące będziemy przygotowywać dla Was kolejne wyjątkowe tytuły — zagraniczną klasykę i polskie premiery. Chcemy, aby „e-single” były atrakcyjnie przygotowane od strony edytorskiej, graficznej i miały równie atrakcyjną cenę, która utrzymana zostanie na poziomie zaledwie kilku złotych. Stale uzupełnianą biblioteczkę „e-singli” znajdziecie na oficjalnej stronie naszego czasopismahttp://cosnaprogu.com.pl/


poniedziałek, 17 września 2012

Trzeci numer "Coś na Progu" dostępny w EMPIKU

Wydanie specjalne czasopisma "Coś na Progu" trafiło do dystrybucji w salonach EMPIK w całej Polsce. Zachęcamy do zapoznania się z numerem, w którym na ponad stu stronach, znajdziecie znakomite opowiadania mistrzów Weird Fiction: Roberta E. Howarda, Fritza Leibera, Dashiella Hammetta, Artura Conan Doyla, Franka Herberta, Roberta Sheckleya, Augusta Derletha, Brama Stokera i innych... Zbiór opowiadań w cenie czasopisma, uzupełniony esejem Ann i Jeffa VanderMeerów, wywiadem z twórcą Sherlocka Holmesa i komiksem Chrisa Chalika. 

  

Bardzo pozytywne recenzje "Cieni spoza czasu"

Graham Masterton podpisuje "Cienie spoza czasu"
To świetna anto­lo­gia, która spra­wiła, że po raz kolejny „zacho­ro­wa­łem” na Love­cra­fta. Mam nadzieję, że pro­jekt zaty­tu­ło­wany „Coś na progu” i jego poboczne ele­menty w stylu „Cieni spoza czasu” trwać będą cały czas i nie pod­da­dzą się ota­cza­ją­cemu popcor­no­wemu nasta­wie­niu do kry­mi­nału i grozy...

                                                                                                       
                                                                                                   Carpe Noctem

Wydawnictwo Dobre Historie zaskakuje mnie co chwila. Najpierw wydają świetne czasopismo "Coś na progu", które z numeru na numer coraz bardziej trafia w mój gust, a teraz wydali antologie opowiadań pisanych w hołdzie Lovecraftowi. (…) „Cienie spoza czasu” to bardzo solidna antologia, z którą wstyd się nie zaznajomić. Pozycja jak najbardziej godna polecenia...

                                                                                                           
                                                                                                Horror Fanatik

Kto zatem nie stroni od mrocznych klimatów, jednocześnie pozostając otwartym na literackie eksperymenty, nie powinien zastanawiać się ani chwili nad kupnem Cieni spoza czasu. 

Wszak nigdy nie wiadomo, kiedy gwiazdy ułożą się w porządku, lepiej zgromadzić całą dostępną wiedzę na temat Wielkich Przedwiecznych. Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn...

                                       ENKLAWA NETWORK

Graham Masterton na spotkaniu autorskim podpisuje "Cienie spoza czasu"



czwartek, 6 września 2012

"Coś na Progu" recenzuje: Ferdinand von Schirach ,,Wina"


Wina bez kary

Autor zbioru opowiadań ,,Przestępstwo” Ferdinand von Schirach powraca z ,,Winą” , cyklem piętnastu mrożących krew w żyłach kryminalnych historii, które mogły się zdarzyć… A może nawet zdarzyły się naprawdę.

Wina to tytuł mylący w wypadku tego zbioru. Ferdinand von Schirach nie ocenia swoich bohaterów, ani ich czynów. Koncentruje się na opisie zbrodni nie wchodząc w psychologiczne niuanse. Wyprany z przesadnych metafor język Winy szokuje swoją dosłownością. Autora bardziej interesuje ewentualna wina sprawców, niż wymierzona im kara. Czytelnik dostaje piętnaście dobrych opowiadań, z których niektóre mogłyby być szkicem do budowy powieści lub scenariuszy filmowych (w szczególności klucz, który przypomina nieco styl Tarantino, a także Iluminaci i Dzieci, gdzie niewinne z pozoru zabawy, prowadzą do tragedii).

Autor stara się zachować różnorodność opisywanych zbrodni. Gwałty i morderstwa to nie jedyne przestępstwa, które zajmują prawnika. Motywy ludzkich czynów nie są tu nigdy oczywiste. Czasem jest to zemsta, głupota, zazdrość lub błąd, za który przychodzi płacić najwyższą cenę. Większość opowiadań dzieje się w Niemczech, nie brakuje tu jednak i polskich smaczków.

Teksty monachijskiego prawnika wzbudzają w czytelniku zaniepokojenie – nie wiadomo czy autor opisuje prawdziwe wydarzenia, czy jedynie zmyśla. Fikcja i rzeczywistość zacierają się stawiając czytelnika w pozycji sędziego, którego ocenia już nie tylko samą zbrodnię, ale także to czy ta mogła się w ogóle zdarzyć – do jakich czynów jest zdolny człowiek, jak bardzo może mylić się prawo? Kryminał Schiracha zdaje się wystawiać niemieckiemu systemowi sprawiedliwości maczaną we krwi wizytówkę.

Schirach szczególnie przypadnie do gustu tym wyjadaczom literackich zbrodni, którzy nie boją się surowego prawniczego języka, bądź też mają dosyć zawiłych literackich gier z czytelnikiem. U autora Winy od językowego polotu, ważniejsza jest pisarska dyscyplina i mocne stąpanie po ziemi.

Szymon Stoczek

środa, 5 września 2012

TRZYDNIOWA PROMOCJA TRWA!


TRZYDNIOWA PROMOCJA w naszym internetowym sklepie! http://dobrehistorie.pl/ KUP antologię "Cienie spoza czasu", a trzeci numer "Coś na Progu" otrzymasz gratis! Promocja jest ważna w dniach 5-6-7.09.2012 (do północy 7.09.2012). 

Za 29zł (wysyłka gratis!) otrzymujecie niemal 500 stron opowiadań wybitnych autorów! Promocję TRZYDNIOWĄ można łączyć z kodem rabatowym na zakup "Cieni spoza czasu", który ukrywa się w każdym egzemplarzu #2 numeru "Coś na Progu".

wtorek, 4 września 2012

Coś na progu poleca opowiadania do czytania #2 (Joe Hill)

JOE HILL
"UPIORY XX WIEKU" 

Swego czasu mądrowałem się, że codziennie czytam jedno opowiadanie. Chciałbym zachęcić do takiego hobby innych i dlatego, będę regularnie opisywał teksty, które danego dnia wpadły mi w oko...

Łukasz Śmigiel

„Upiory XX wieku” to zbiór opowiadań, który przez długi czas omijałem szerokim łukiem. Powodów było kilka. Miałem już wcześniej krótki romans z opowiadaniami młodszego syna Kinga – Owena i nie czułem się nimi jakoś szczególnie dopieszczony. Zakładałem także, że cień wielkiego ojca nie musi wcale pozytywnie wpływać na twórczość jego synów. Dodatkowo wkurzał mnie napis wydawcy na okładce, który bezpretensjonalnie i bezsensownie krzyczał: „Współczesny horror ma nowego mistrza”. Za każdym razem, kiedy ważyłem książkę w ręku, w oko wpadało mi to hasełko i myślałem sobie – BEZ JAJ, po czym ponownie odkładałem ją na półkę.

Moja niechęć osłabła nieco, kiedy dowiedziałem się, że twórczość Hilla doceniło Bradbury Fellowship. Potem posypały się kolejne nagrody i właściwie nie było już odwrotu, wiedziałem że prędzej, czy później na bank przeczytam ten zbiorek (ozdobiony bardzo, ale to bardzo obleśną okładką w typowym stylu Albatrosa – fuj!). Ostatecznie upolowałem „Upiory” w taniej książce. Przed lekturą przypomniałem sobie w ramach ciekawostek występ dziewięcioletniego Hilla w Creepshow z 1982 roku (reż. George A. Romero) i wpadłem między kartki...

We wstępie twórczość Hilla zachwala Christopher Golden, którego można kojarzyć m. in. z książek o Hellboyu oraz wielu innych... co bardziej dziwacznych projektów i choć nie ufam mu jakoś szczególnie, po przeczytaniu całości „Upiorów...” (w ciągu jednego dnia!), absolutnie zgadzam się z jego porównaniami Hilla do klasyków – Ambrose'a Bierce'a, czy Williama Burroughsa. Przy czym „Upiory” nie pretendują wcale do zbioru opowiadań grozy. Mamy tu także teksty niegroźne i niefantastyczne, wszystkie pokazują jednak, że Hill nie musi się odżegnywać od rodowego nazwiska. Każde z tych opowiadań jest przykładem niezwykle zgrabnego, pisarskiego rękodzieła. Świetne pomysły, wykręcone fabuły, ostre zwroty akcji, żywe twisty i najważniejsze – dobre opowieści. Wrażenie robi także język, opisy i znakomite dialogi. Natychmiast zaciekawił mnie projekt scenariusza stworzonego przez obu Kingów juniorów. Owen wciąż jeszcze nie przekonał mnie do siebie, ale Hill ma ogromny potencjał.

Co polecam ze zbioru? Każde z tych opowiadań to świetna robota, ale dziś coś dla tych, którym brakuje czasu na jedno opowiadanie dziennie. Tekst nosi tytuł „Martwe drzewo” i zajmuje raptem niecałe trzy stroniczki książki. Podziwiam takie teksty. Hill ukrył na tych trzech stronach tak potencjalnie fajny pomysł, że bez trudu dałoby radę rozwinąć go w powieść. Na dodatek mamy stopniowanie napięcia i zagranie marsza pogrzebowego na emocjach czytelnika na końcu. Jak mawia mój znajomy... Robi robotę. Jesteście zaganiani? Nie macie czasu na powieść, nowelę, czy pełnowymiarowe opowiadanie? Przeczytajcie „Martwe drzewo” - trzy minuty tańca w parze z bardzo dobrą literaturą. 

Ł.Ś. 

Szukaj