Kryminalny
koncept
Tadeusz Cegielski w
swojej debiutanckiej powieści kryminalnej Morderstwo
w Alei Róż
postawił na inteligencję. Inteligencję – postaci i czytelników.
Śledztwo toczy się zatem przede wszystkim pośród notatek,
wykresów i konceptów tworzonych przez głównego bohatera, kapitana
Wirskiego. Taki sposób prowadzenia akcji dał szansę skonstruowania
intrygującej powieści. Niestety, nie wszystkie możliwości owej
metody autor wykorzystał w jednakowo udany sposób.
Do zalet powieści
należy z pewnością wyczucie, z którym Cegielski odmalował tło
epoki. Pozostając w kręgu malarskich metafor, trzeba też dodać,
że wielość obyczajowych (dotyczących m.in. strojów, kuchni,
rozrywek) i topograficznych szczegółów (vide:
opisy Warszawy lat pięćdziesiątych) składa się na subtelnie
zarysowany koloryt lokalny. Co ciekawe, historycznemu kontekstowi
odpowiada także technika pracy Wirskiego, niemal pozbawionego
wsparcia w prowadzeniu sprawy o wyraźnie politycznym podłożu.
Autor zadbał również o podkreślenie relacji intertekstualnych
określających sens tekstu. Okazuje się, że nie tylko sama
zbrodnia, ale też bieg skojarzeń bohaterów może mieć literacki
charakter. Pewną rolę odgrywają na przykład odniesienia do
powieści popularnej lat dwudziestych i trzydziestych. Zwróćmy
również uwagę na obecność pisarzy wśród bohaterów (Michał
Brocha).
Intelektualna
otoczka to przede wszystkim zasługa Wirskiego, przedstawiciela
międzywojennego smaku i dżentelmeńskiej ogłady. Autor stworzył
tę postać za pomocą konwencjonalnych, ale umiejętnie dobranych
chwytów. Równie wyraziści są pozostali bohaterowie,
reprezentujący określone powieściowe typy (np. Cegiełka i
Paprotka – poczciwi pomocnicy dobrego kapitana, Tatiana Rypnis –
fascynująca, ale niebezpieczna kochanka). Jednak, choć przejrzysty
i współgrający ze stylistyką kryminału, ten podział zadań bywa
niepokojący, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje damsko-męskie
(Wirski i grono jego wielbicielek) i skrywaną na dalszym planie
niechęć do wszystkiego, co wyłamuje się z jednoznaczności
(vide:
delikatna, acz niepozostawiająca złudzeń co do systemu wartości,
ocena homoseksualizmu).
O ile jednak od
literatury poświęconej zagadkom kryminalnym trudno oczekiwać
nowatorstwa w dziedzinie przełamywania tożsamościowych
stereotypów, o tyle można liczyć na wartką akcję. I w tej
kwestii, niestety, czeka nas małe rozczarowanie. Precyzyjna i oparta
na teoretyzowaniu metoda pracy Wirskiego nie musi przecież
pozostawać w konflikcie ze sprawnym rozwojem fabuły. Cegielskiemu
nie zawsze jednak udało się te dwie wartości zharmonizować.
Narracja toczy się powoli, a napięcie (jeśli już się wytworzy)
jest rozładowywane w niezrozumiałym (co w tym przypadku nie znaczy
– zaskakującym) momencie. Czasami zresztą sposób prowadzenia
wydarzeń przypomina nieco powieść dla młodzieży, choć, trzeba
przyznać, sam autor dostrzega to nawiązanie („Emil
i detektywi!
To dobre było w Republice Weimarskiej, ale nie tutaj!”, s. 346).
Inteligentnie
napisana i oparta na interesującym pomyśle powieść Cegielskiego
ma kilka wad, których, miejmy nadzieję, nie będzie miała
planowana druga część cyklu. Na razie pozostaje nam pójść
śladami przenikliwej myśli kapitana Wirskiego i sprawdzić, dokąd
nas owe ślady zaprowadzą. Konkluzja rozważań (bohaterów i
czytelników) nie musi przecież być oczywista.
Tadeusz Cegielski,
Morderstwo
w Alei Róż,
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2010
Katarzyna Lisowska
0 komentarze:
Prześlij komentarz