Adres facebook

piątek, 17 sierpnia 2012

Coś na Progu recenzuje: "Morderstwo w Alei Róż" (Tadeusz Cegielski)

Kryminalny koncept 

Tadeusz Cegielski w swojej debiutanckiej powieści kryminalnej Morderstwo w Alei Róż postawił na inteligencję. Inteligencję – postaci i czytelników. Śledztwo toczy się zatem przede wszystkim pośród notatek, wykresów i konceptów tworzonych przez głównego bohatera, kapitana Wirskiego. Taki sposób prowadzenia akcji dał szansę skonstruowania intrygującej powieści. Niestety, nie wszystkie możliwości owej metody autor wykorzystał w jednakowo udany sposób.

Do zalet powieści należy z pewnością wyczucie, z którym Cegielski odmalował tło epoki. Pozostając w kręgu malarskich metafor, trzeba też dodać, że wielość obyczajowych (dotyczących m.in. strojów, kuchni, rozrywek) i topograficznych szczegółów (vide: opisy Warszawy lat pięćdziesiątych) składa się na subtelnie zarysowany koloryt lokalny. Co ciekawe, historycznemu kontekstowi odpowiada także technika pracy Wirskiego, niemal pozbawionego wsparcia w prowadzeniu sprawy o wyraźnie politycznym podłożu. Autor zadbał również o podkreślenie relacji intertekstualnych określających sens tekstu. Okazuje się, że nie tylko sama zbrodnia, ale też bieg skojarzeń bohaterów może mieć literacki charakter. Pewną rolę odgrywają na przykład odniesienia do powieści popularnej lat dwudziestych i trzydziestych. Zwróćmy również uwagę na obecność pisarzy wśród bohaterów (Michał Brocha).

Intelektualna otoczka to przede wszystkim zasługa Wirskiego, przedstawiciela międzywojennego smaku i dżentelmeńskiej ogłady. Autor stworzył tę postać za pomocą konwencjonalnych, ale umiejętnie dobranych chwytów. Równie wyraziści są pozostali bohaterowie, reprezentujący określone powieściowe typy (np. Cegiełka i Paprotka – poczciwi pomocnicy dobrego kapitana, Tatiana Rypnis – fascynująca, ale niebezpieczna kochanka). Jednak, choć przejrzysty i współgrający ze stylistyką kryminału, ten podział zadań bywa niepokojący, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje damsko-męskie (Wirski i grono jego wielbicielek) i skrywaną na dalszym planie niechęć do wszystkiego, co wyłamuje się z jednoznaczności (vide: delikatna, acz niepozostawiająca złudzeń co do systemu wartości, ocena homoseksualizmu).

O ile jednak od literatury poświęconej zagadkom kryminalnym trudno oczekiwać nowatorstwa w dziedzinie przełamywania tożsamościowych stereotypów, o tyle można liczyć na wartką akcję. I w tej kwestii, niestety, czeka nas małe rozczarowanie. Precyzyjna i oparta na teoretyzowaniu metoda pracy Wirskiego nie musi przecież pozostawać w konflikcie ze sprawnym rozwojem fabuły. Cegielskiemu nie zawsze jednak udało się te dwie wartości zharmonizować. Narracja toczy się powoli, a napięcie (jeśli już się wytworzy) jest rozładowywane w niezrozumiałym (co w tym przypadku nie znaczy – zaskakującym) momencie. Czasami zresztą sposób prowadzenia wydarzeń przypomina nieco powieść dla młodzieży, choć, trzeba przyznać, sam autor dostrzega to nawiązanie („Emil i detektywi! To dobre było w Republice Weimarskiej, ale nie tutaj!”, s. 346).

Inteligentnie napisana i oparta na interesującym pomyśle powieść Cegielskiego ma kilka wad, których, miejmy nadzieję, nie będzie miała planowana druga część cyklu. Na razie pozostaje nam pójść śladami przenikliwej myśli kapitana Wirskiego i sprawdzić, dokąd nas owe ślady zaprowadzą. Konkluzja rozważań (bohaterów i czytelników) nie musi przecież być oczywista.

Tadeusz Cegielski, Morderstwo w Alei Róż, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2010
Katarzyna Lisowska

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Szukaj