Adres facebook

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Coś na progu recenzuje - "Dallas '63" (Stephen King)

Na oficjalnym blogu czasopisma "Coś na progu" będą regularnie pojawiały się recenzje najnowszych książek, filmów, gier i komiksów, związanych z grozą, kryminałem i opowieściami niesamowitymi. Specjalne "polecanki" naszych recenzentów trafią również do kolejnych numerów papierowego i elektronicznego wydania pisma. Zapraszamy do współpracy także zewnętrznych recenzentów. Przysyłajcie swoje teksty na redakcyjnego maila: cosnaprogu@gmail.com z dopiskiem blog.

Stephen King - "Dallas '63" (Wydawnictwo Prószyński i S-ka)
  
Za każdym razem, kiedy słyszę nowe doniesienia na temat Wielkiego Zderzacza Hadronów, odżywa we mnie naiwna wiara w to, że któreś z przełomowych odkryć dla fizyki , przybliży nas do wynalezienia sposobu na podróżowanie w czasie i przestrzeni. Historia ludzkości obfituje w wiele dramatycznych wydarzeń i domyślam się, że nie tylko ja chciałbym sporo zmienić w przeszłości. Możliwość wpływu na bieg minionych wydarzeń to niezwykle kusząca wizja. Kusząca, ale również bardzo niebezpieczna. Przekonał się o tym Jake Epping główny bohater „Dallas ‘63”, najnowszej powieści Stephena Kinga.  

Zanim sięgnąłem po „Dallas ‘63” zastanawiałem się nad tym, czy tak oklepany literacko motyw jak  podróże w czasie, nie zepsuje nowej książki Kinga. Ryzyko było spore, ale na szczęście Król suspensu jest wciąż w dobrej formie. 


BUDZIKOM ŚMIERĆ

W wyniku splotu przedziwnych zdarzeń główny bohater powieści odkrywa portal czasowy prowadzący do roku 1958. Perspektywy jakie otwierają się przed nim są niesamowite – Jake może nie tylko odmienić losy pojedynczych osób, ale także wpłynąć na życie milionów ludzi, udaremniając np. zamach na prezydenta Kennedy’ego.

Autor wykorzystał portal czasowy tylko jako pretekst do opowiedzenia historii, a elementy paranormalne zostały ograniczone do absolutnego minimum – i dobrze, bo kunszt pisarski Kinga dostrzegamy właśnie na poziomie kreacji bohaterów. Co ciekawe, także tytułowy, mocno promowany w mediach wątek zamachu, zostaje dosyć szybko odsunięty na bok. Nie znaczy to, że King potraktował go po macoszemu – rozdziały, w których Jake śledzi poczynania Lee Oswalda są świetnie napisane, a punkt kulminacyjny, czyli fragmenty powieści opisujące dzień, w którym prezydent ma zostać zamordowany, to już prawdziwe mistrzostwo budowania napięcia w duchu najlepszych sensacyjnych powieści. Kłopot w tym, że to nie wariacja na temat zamachu na Kennedy’ego stanowi o sile tej powieści. Najmocniejszą stroną „Dallas '63” jest coś zupełnie innego.
BOHATER  W GARŚCI, A NIE POTWÓR NA DACHU

Książka wciąga w swój świat bez reszty, nie ze względu na elementy fantastyki naukowej, czy sensacyjnego thrillera. Najważniejsze jest tu wykreowanie postaci głównego bohatera - człowieka, który niespodziewanie znajduje spokój i szczęście w zupełnie innej epoce, innym świecie. Prawdziwą przyjemność sprawia zagłębianie się w opisy dni, podczas których Jake powoli i stopniowo odnajduje się w nowej rzeczywistości, zdobywa pracę i pierwszych przyjaciół, gdy zmienia życie jednego z uczniów odkrywając drzemiący w nim talent aktorski i kiedy rozkwita jego romans z Sadie Dunhill, szkolną bibliotekarką. To właśnie opisy tych błogich chwil, podczas których z pozoru nic ważnego się nie dzieje, wzbudzają najwięcej emocji i to  dla nich warto sięgnąć po tę książkę. Dodajmy do tego ostatnie kilkadziesiąt stron powieści, której zakończenie okazuje się małym arcydziełem i tak oto pod koniec lektury „Dallas '63” dojdziecie pewnie do wniosku, że trzymacie w rękach jeden z najbardziej poruszających tekstów jakie kiedykolwiek wyszły spod pióra Kinga. 

Do podobnego wniosku musieli dojść najwyraźniej także producenci z Hollywoodzkiej Fabryki Snów, bo ekranizacja najnowszego dzieła Kinga była dogadana jeszcze przed premierą samej książki. Zanim jednak do kin wejdzie film w reżyserii Jonathana Demme'a, koniecznie zapoznajcie się z literackim pierwowzorem, istnieje bowiem spora szansa na to, że jej główny bohater wpłynie nie tylko na życie JFK, ale także i na was.

Piotr Kistela

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Szukaj