Ciemność  płonie...
Ponure, mroczne historie zawsze były nośnym tematem dla twórców gier video. Wystarczy wspomnieć o tak słynnych seriach jak „Max Payne”, „Condemned” czy „Silent Hill” . Jest jednak gra, która moim zdaniem deklasuje je wszystkie.  Panie i panowie – zanurzcie się w Ciemność.
Hitman z piekła rodem
„The Darkness” bazuje na komiksie wykreowanym w latach dziewięćdziesiątych  przez  Marca Silvestria, Gartha Ennisa oraz Davida Wohla. Papierowy oryginał w kilku krajach (nawet w Polsce) zyskał sobie wielu  fanów  i aż dziwne, że na  wirtualną adaptację musieliśmy czekać do 2007 roku. Głównym bohaterem jest Jackie Estacado – pracujący dla mafii zabójca, w którym budzi się  pradawna istota żyjąca w jego rodzinie od pokoleń. Obdarzony szeregiem straszliwych mocy bohater wyrusza w podróż by zemścić się na swych dawnych pracodawcach, którzy z pewnych powodów postanowili się go pozbyć. Głupcy, nie wiedzieli na co się piszą…
Mroczno, mroczniej, „The Darkness”
Na wyjątkowość tej gry składa się kilka czynników, jednak bezdyskusyjnie najważniejszym  jest jej wyjątkowy klimat -  niełatwo znaleźć tak ponurego i smutnego w swoim wydźwięku fpsa. Dużą  rolę odgrywa wszechogarniający mrok (tytuł wszak zobowiązuje) oraz wspaniały design odwiedzanych przez bohatera miejsc. Chłodne, wyludnione ulice, obskurne stacje metra czy opuszczony sierociniec, to lokalizacje,  będące  ukłonem w stronę miłośników klimatów noir, a im dalej w las tym ciekawiej. Co powiecie bowiem na wizytę w… zaświatach? Droga, jaką twórcy wybrali projektując to miejsce jest naprawdę intrygująca. Wyobraźcie sobie, że piekło które czeka na grzeszników jest odzwierciedleniem najgorszych koszmarów, jakich doświadczyli za życia.  Nie zdradzę do czyjej wizji zaświatów trafia bohater, ale zapewniam, że jeśli lubicie twórczość Lovecrafta, czy Clive’a Barkera, to będziecie zachwyceni. Różnorodność wszystkich napotkanych miejsc, łączy jedno: smutek i chłód.  Mroczny klimat doskonale oddaje stan duszy Jackiego,  zmagającego się z nienawiścią wobec żyjącej w nim  istoty. 
„Jesteś moją marionetką. Niczym więcej” 
Kto więc wygrywa? Ciemność. Istota zła do szpiku kości, ale jednocześnie szalenie intrygująca, Trudno bowiem zrozumieć jakie są jej  motywacje  – czy chce zawładnąć Ziemią, zniszczyć wszechświat, czy tylko  zabawić się kosztem głównego bohatera? A może chodzi jedynie o… przetrwanie? . Próżność bijąca z każdego zdania, wypowiedzianego przez Ciemność i namacalna wręcz pogarda wobec ludzi…  Do gracza szybko dociera, że mamy tu do czynienia z bytem niezwykle  starym, i niezwykle potężnym. Ogromna w tym zasługa Mike’a Pattona, (tak, tego z Faith No More), który użyczył bestii swego głosu, co zaowocowało jedną z najlepszych kreacji voiceover w historii gier video.   
Co ciekawe, przez całą grę korzystamy z mocy Ciemności, używamy jej z pozoru we własnych celach, ale czujemy, że to nie zmierza do niczego dobrego – chociaż to Jackie ma kontrolę nad ciałem, to nie on pociąga za sznurki... Fakt ten nie przeszkadza jednak  graczom w tym, aby cieszyć się możliwością korzystania z szeregu specjalnych, fantastycznych ataków, które  wzbudzają strach w szeregach przeciwników.
„Podziwiaj moją moc”
W większości fpsów gracz jest rzucany na żer armii demonów, kosmitów i innego plugastwa. W „The Darkness” sprawy mają się inaczej  – w tej grze to my jesteśmy bestią a naszymi przeciwnikami prawie zawsze są zwykli ludzie. Zabawa jest przednia – wyrywanie serc, wsysanie wrogów za pomocą czarnej dziury, czy przegryzanie tętnic ostrymi zębami wyrastającymi z  macek – to tylko niektóre z atrakcji. Na szczęście  poziom trudności gry jest odpowiednio wyważony, dzięki czemu rozgrywka jest bardzo wymagająca od początku aż po finał.   
Ciemność razy dwa
Sequel „The Darkness” właśnie trafił na sklepowe półki.  Teoretycznie powinienem skakać z radości…, ale warto zaznaczyć, że twórcy „jedynki” nie byli zainteresowani stworzeniem kontynuacji, więc wydawca powierzył losy Jackiego w ręce panów ze studia Digital Extremes. Takie roszady niestety zazwyczaj  kończą się źle, a przetestowanie dema tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. „The Darkness II” będzie co prawda  bardziej dynamiczne i brutalniejsze  (polecam  zwiastuny na youtube ), Mike Patton ponownie wystąpił w roli Ciemności, a za scenariusz odpowiada sam Paul Jenkins… Niby wszystko jest na swoim miejscu, ale wydaje mi się, że gdzieś po drodze twórcom umknęło to „coś”, co czyniło oryginał wyjątkowym. Sytuacji nie ratuje nawet klimatyczna oprawa w stylu cell shading, która nadaje grze bardziej oryginalnego charakteru. To oczywiście tylko wstępne prognozy i naprawdę mam nadzieję, że się mylę. Zresztą, wszystko szybko stanie się jasne. Recenzja na blogu „Coś na progu” już niedługo... 
Piotr Kistela  



0 komentarze:
Prześlij komentarz