Adres facebook

niedziela, 3 maja 2015

Wehikułem czasu do lat 80 - Kung Fury




Twardy glina walczący ramię w ramię z nordyckim bogiem przeciwko armii nazistów dowodzonej przez samego Adolfa „Kung Führera" Hitlera. Oto najbardziej pokręcony, zwariowany film tego roku – Kung Fury.





Szwedzkie Kung Fu (ry)

Być może część z was nie słyszała nic o tej produkcji i nic dziwnego. Kung Fury będzie bowiem filmowym debiutem szwedzkiego reżysera Davida Sandberga, który wcześniej zajmował się produkcją reklam i muzycznych videoklipów. W 2012 roku Sandberg zdecydował się spełnić swoje marzenie i wyprodukować film będący hołdem dla kina akcji z lat 80. Tak narodził się pomysł nakręcenia Kung Fury – szalonej komedii jakby żywcem wydartej ze starej kasety VHS. Drewniane aktorstwo, czerstwe dialogi, absurdalnie przegięte sceny akcji a to wszystko podlane całą masą kiczu i zamierzenie tandetnych efektów specjalnych. Rzućcie okiem na trailer, który sprawił, że z miejsca zakochałem się w tej produkcji.



Thor Vs Hitler


Fabuła jest urocza i tak głupia, że aż genialna. Główny bohater, tytułowy Kun Fury – znający tajniki wschodnich sztuk walki gliniarz z rodzaju tych, co to podczas przerwy na kawę w pojedynkę demolują pół dzielnicy, wyrusza na najniebezpieczniejszą misję swojego życia – cofa się w czasie, by pokonać największego zbrodniarza wojennego w dziejach ludzkości, czyli Adolfa Hitlera zwanego także Kung Führerem. Kung Fury nie będzie jednak walczył sam. Z pomocą przyjdzie mu potężny bóg Thor oraz uzbrojona w karabin maszynowy kobieta-wiking. Brzmi niedorzecznie? I tak właśnie ma być! Żadnego realizmu, czy powagi, tylko czysta akcja. Zresztą, to co pokazano w zwiastunie jest tylko wierzchołkiem góry lodowej i w samym filmie czeka nas cała masa przegiętych postaci i scen, jakich próżno szukać we współczesnych megaprodukcjach.


Lata 80 znowu żywe

„W latach 80 liczyły się zabawa, akcja i herosi. Kung Fury posiada to wszystko!” - to słowa Davida Hasselhoffa, który z wielkim entuzjazmem przyłączył się do promocji Kung Fury. Nakręcił on znakomity teledysk „True Survivor”, którego obejrzało jak do tej pory grubo ponad dziewięć milionów osób. Ta liczba wyraźnie ukazuje, jak wielką popularnością cieszy się Kung Fury wśród internautów, bez których zresztą projekt ten nigdy by nie powstał.

Dzięki zbiórce na portalu Kickstarter twórcom udało się uzyskać ponad 630 tysięcy dolarów, co w zupełności wystarczyło na wyprodukowanie trzydziestominutowego obrazu. Wielka szkoda, że suma ta nie dobiła do miliona – wówczas Kung Fury stałoby się pełnometrażowym filmem. Nie wszystko jednak stracone – patrząc na ogromną popularność Kung Fury jeszcze przed premierą jestem pewien, że prędzej czy później ujrzymy kontynuację, lub inne, utrzymane w podobnej konwencji dzieło. W międzyczasie warto czekać na premierę, która ma nastąpić gdzieś między 22 a 29 maja. Zwłaszcza że film będzie dostępny w sieci całkowicie za darmo.

Na koniec zapraszam do obejrzenia wspomnianego teledysku Davida Hasselhoffa.




To jak? Gotowi na podróż w czasie?



Piotr Kistela

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Szukaj