Adres facebook

poniedziałek, 4 maja 2015

[Złoty Poniedziałek] Krwiożercze jaszczury fantasy, czyli pierwsze horror-komiksy

Elementy nadnaturalne, przemykające potwory, odkrywane lęki i oddziaływanie na emocjach. Wszystko to przyprawione szczyptą tajemnicy. Horrory od dawnych lat bawią i straszą ludzkość, wzbudzając silne odczucia. Dzisiaj przywykliśmy raczej do filmów, które same w sobie mają tyle narzędzi, że w bardzo dobry sposób eksploatują ten gatunek. Nie możemy jednak zapominać o innym medium – komiksie, na którego kartach pojawiał się on od najwcześniejszych lat.

Wszystko zaczęło się od Dicka Briefera, który zafascynowany książką Mary Shelley i filmami na jej podstawie, postanowił zrobić swoją własną, komiksową serię. Ośmiostronicowa historia Frankensteina pojawiła się w 1940 roku na łamach siódmego numeru Prize Comics. Była ona tylko dodatkiem do sztandarowych superbohaterów tego magazynu, wśród których prym wiedli dzisiaj już zapomniani: Green Lama, Voodini czy Power Nelson. Dzisiaj ta historia uznawana jest za pierwszy amerykański horror komiksowy. O tym, jak bardzo niepewny był to był biznes, niech świadczy zachowanie autora, który w obawia o zniesławienie własnego nazwiska podpisywał się pseudonimem – Frank N. Stein. W późniejszym czasie serie o potworze przyniosły Dickowi Brieferowi sławę.

Jeżeli jesteście ciekawi, jak wyglądał pierwszy komiksowy horror, to informujemy, że można go przeczytać u nas – historia jest już przetłumaczona i odświeżona. Linkujemy poniżej!



Od tego czasu w świecie amerykańskiej Złotej Ery rozlała się prawdziwa fala horrorowych historii. Wiele magazynów przeznaczało specjalne miejsce na opowieści z dreszczykiem. A co za tym idzie, ich poziom komiksów stale się podnosił. Jednak przez siedem lat nikt nie wpadł na pomysł, żeby te rozproszone historie zebrać w jedno miejsce, jedno czasopismo poświęcone wyłącznie horrorowi.

Pierwsze kroki w tym kierunku podjęło wydawnictwo Avon, ale nie przyniosło mu to szczególnych korzyści. Pierwszy samodzielny, poświęcony wyłącznie horrorowi magazyn komiksowy – Eerie Comics – ukazał się tylko w jednym numerze. To dziwne, bo zawierał kilka przyzwoitych historii i mojego osobistego faworyta – pulpową opowieść o ocalałej załodze samolotu, która znalazła się na wyspie zamieszkałej przez kanibali i posłuszne im krwiożercze, inteligentne jaszczury, rysowaną przez Joe Kuberta. Do dziś nie wiemy, czy upadek magazynu był spowodowany kiepską sprzedażą, czy też z brakiem zapału twórców.

Zawieszoną w 1947 roku serię wznowiono cztery lata później i tym razem udało się wypuścić 17 zeszytów, lubianych i popularnych w Ameryce. Koniec Eerie Comics, jak i innych serii horrorowych tamtego okresu, spowodowany był niczym innym, jak wprowadzeniem Comic Code Authority. Magazyny musiały ulec pod ciężkim butem Fredrica Werthama i jego idei.

Paweł Iwanina

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Szukaj