Freudowskie
fabuły
Śmiertelne
zespolenie,
powieść należąca do cyklu Zapiski
Liebermanna,
to przykład tego, jak należy konstruować kryminalne fabuły.
Autor, Frank Tallis, posługując się kilkoma prostymi regułami,
napisał książkę spójną i doskonale zbilansowaną. Przyjrzyjmy
się szczegółom.
Ne
zdradzając zbyt wiele, można jedynie zaznaczyć, że seria
morderstw dokonanych w cesarskim Wiedniu ujęta jest w kilku
odsłonach. Przejrzysty podział na cztery części usprawnia
przekaz. Na całość historii składa się kilka zazębiających się
wątków, które autor wprowadza i łączy według dobrze
przemyślanego planu. Choć dominuje narracja trzecioosobowa, pisarz
urozmaica relację, dodając elementy quasi pamiętnika, a także,
zastępując niekiedy punkt widzenia wszechwiedzącego podmiotu
perspektywą poszczególnych postaci.
Bohaterowie
zostali zresztą wyposażeni w wyraziste cechy. Charakterystyka
sprowadza się do kilku niezbędnych rysów, pozwalających określić
motywacje i role konkretnych osób. Inspektor Oskar Rheinhardt jest
zatem bystry, a przy tym dobroduszny. Jego nieco konserwatywne
przekonania kontrastują z odważnymi poglądami doktora Maxa
Liebermanna, uczniem Zygmunta Freuda, wykorzystującym w pracy
śledczej metody psychoanalizy. Z kolei na wskroś nowoczesna
badaczka Amelia Lydgate potrafi zaskarbić sobie sympatię
tradycjonalisty doktora Mathiasa. Widzimy więc, że postacie mają
nie tylko wypełniać funkcje, wpisujące się w ogół założeń
dotyczących fabuły, ale też, w zamyśle autora, powinny wzbudzać
sympatię czytelników.
Taliis
w sugestywny sposób nakreślił również czas i miejsce akcji. Sam
wybór epoki i lokalizacji, czyli, jak już wspomniałam,
przedstawienie schyłku cesarskiego Wiednia, był trafny i dostarczył
wielu możliwości uatrakcyjnienia opowieści. Wzmianki o
obyczajowości (warto m.in. zwrócić uwagę na sceny rozgrywające
się w kawiarniach i teatrach) współgrają z krótkimi opisami
architektonicznymi oraz z uwagami dotyczącymi panoramy ówczesnego
społeczeństwa. Natomiast dekadencka atmosfera epoki wzbogaca
historię o dodatkowe napięcia i, oczywiście, odpowiada
charakterowi opisanych wydarzeń.
Zbrodnie
i pobudki bohaterów zostały bowiem połączone z ogólniejszą
kulturową refleksją na temat paradoksów i ukrytych podstaw naszej
cywilizacji. Trudno przypuszczać, by autor pragnął uraczyć nas
głębią i odkrywczością spostrzeżeń. Chodziło raczej o
uatrakcyjnienie fabuły i dodanie jej spójności. Rzeczywiście,
powiązanie ukazanej historii z namysłem historiozoficznym wzmacnia
konstrukcję całości.
Podobną
funkcję pełni także, powiązane zresztą z poprzednią kwestią,
wprowadzenie rozbudowanych wątków psychoanalitycznych. Działania
morderców, ujęte z punktu widzenia teorii Freuda, zyskują cenną
ramę narracyjną. Można nawet zaakceptować instruktażowe (czy
raczej: podręcznikowe) przedstawienie koncepcji wiedeńskiego
badacza, które tłumaczy się zgodnością z prawdą historyczną –
wszak w czasach, w których toczy się akcja powieści psychoanaliza
była rzeczywiście nowością, wymagającą w miarę klarownego
wytłumaczenia.
Tallis,
dbając o proporcje, rozprasza jednak mroczne nastroje akcentami
humorystycznymi, zaznaczającymi się zwłaszcza w charakterystyce
postaci. Przeciwwagą dla dekadenckich akcentów są też obrazki
rodzajowe, poszerzające horyzont relacji. Poza tym pełnią one
funkcję przerywników, dzięki którym czytelnik może odetchnąć i
uszeregować fakty.
Mamy
przed sobą książkę sprawnie zbudowaną i napisaną dobrym
językiem. Poszczególne napięcia i motywy zostały zachowane w
odpowiednich proporcjach, a wartka narracja zapewniła odpowiednie
tempo akcji. Jeśli celem Tallisa było skupienie uwagi odbiorcy
i dostarczenie mu satysfakcji z lektury, to można zaryzykować
stwierdzenie, że w pełni mu się to udało.
Frank
Tallis, Śmiertelne
zespolenie,
przełożyła Beata Hrycak, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2012
Katarzyna
Lisowska
0 komentarze:
Prześlij komentarz