Adres facebook

wtorek, 24 kwietnia 2012

Coś na progu recenzuje: "Śmiertelne zespolenie" (Frank Tallis)


Freudowskie fabuły

Śmiertelne zespolenie, powieść należąca do cyklu Zapiski Liebermanna, to przykład tego, jak należy konstruować kryminalne fabuły. Autor, Frank Tallis, posługując się kilkoma prostymi regułami, napisał książkę spójną i doskonale zbilansowaną. Przyjrzyjmy się szczegółom.

Ne zdradzając zbyt wiele, można jedynie zaznaczyć, że seria morderstw dokonanych w cesarskim Wiedniu ujęta jest w kilku odsłonach. Przejrzysty podział na cztery części usprawnia przekaz. Na całość historii składa się kilka zazębiających się wątków, które autor wprowadza i łączy według dobrze przemyślanego planu. Choć dominuje narracja trzecioosobowa, pisarz urozmaica relację, dodając elementy quasi pamiętnika, a także, zastępując niekiedy punkt widzenia wszechwiedzącego podmiotu perspektywą poszczególnych postaci.

Bohaterowie zostali zresztą wyposażeni w wyraziste cechy. Charakterystyka sprowadza się do kilku niezbędnych rysów, pozwalających określić motywacje i role konkretnych osób. Inspektor Oskar Rheinhardt jest zatem bystry, a przy tym dobroduszny. Jego nieco konserwatywne przekonania kontrastują z odważnymi poglądami doktora Maxa Liebermanna, uczniem Zygmunta Freuda, wykorzystującym w pracy śledczej metody psychoanalizy. Z kolei na wskroś nowoczesna badaczka Amelia Lydgate potrafi zaskarbić sobie sympatię tradycjonalisty doktora Mathiasa. Widzimy więc, że postacie mają nie tylko wypełniać funkcje, wpisujące się w ogół założeń dotyczących fabuły, ale też, w zamyśle autora, powinny wzbudzać sympatię czytelników.

Taliis w sugestywny sposób nakreślił również czas i miejsce akcji. Sam wybór epoki i lokalizacji, czyli, jak już wspomniałam, przedstawienie schyłku cesarskiego Wiednia, był trafny i dostarczył wielu możliwości uatrakcyjnienia opowieści. Wzmianki o obyczajowości (warto m.in. zwrócić uwagę na sceny rozgrywające się w kawiarniach i teatrach) współgrają z krótkimi opisami architektonicznymi oraz z uwagami dotyczącymi panoramy ówczesnego społeczeństwa. Natomiast dekadencka atmosfera epoki wzbogaca historię o dodatkowe napięcia i, oczywiście, odpowiada charakterowi opisanych wydarzeń.

Zbrodnie i pobudki bohaterów zostały bowiem połączone z ogólniejszą kulturową refleksją na temat paradoksów i ukrytych podstaw naszej cywilizacji. Trudno przypuszczać, by autor pragnął uraczyć nas głębią i odkrywczością spostrzeżeń. Chodziło raczej o uatrakcyjnienie fabuły i dodanie jej spójności. Rzeczywiście, powiązanie ukazanej historii z namysłem historiozoficznym wzmacnia konstrukcję całości.

Podobną funkcję pełni także, powiązane zresztą z poprzednią kwestią, wprowadzenie rozbudowanych wątków psychoanalitycznych. Działania morderców, ujęte z punktu widzenia teorii Freuda, zyskują cenną ramę narracyjną. Można nawet zaakceptować instruktażowe (czy raczej: podręcznikowe) przedstawienie koncepcji wiedeńskiego badacza, które tłumaczy się zgodnością z prawdą historyczną – wszak w czasach, w których toczy się akcja powieści psychoanaliza była rzeczywiście nowością, wymagającą w miarę klarownego wytłumaczenia.

Tallis, dbając o proporcje, rozprasza jednak mroczne nastroje akcentami humorystycznymi, zaznaczającymi się zwłaszcza w charakterystyce postaci. Przeciwwagą dla dekadenckich akcentów są też obrazki rodzajowe, poszerzające horyzont relacji. Poza tym pełnią one funkcję przerywników, dzięki którym czytelnik może odetchnąć i uszeregować fakty.

Mamy przed sobą książkę sprawnie zbudowaną i napisaną dobrym językiem. Poszczególne napięcia i motywy zostały zachowane w odpowiednich proporcjach, a wartka narracja zapewniła odpowiednie tempo akcji. Jeśli celem Tallisa było skupienie uwagi odbiorcy i dostarczenie mu satysfakcji z lektury, to można zaryzykować stwierdzenie, że w pełni mu się to udało.

Frank Tallis, Śmiertelne zespolenie, przełożyła Beata Hrycak, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2012

Katarzyna Lisowska

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Szukaj