Powoli zapowiadamy teksty, które trafią do drugiego numeru czasopisma "Coś na progu" (maj/czerwiec 2012). Tym razem fragment artykułu przybliżającego postać genialnego twórcy opowieści niesamowitych - Algernona Blackwooda, którego opowiadanie pt. "Nawiedzona wyspa" wzbogaci także nasz dział prozy.
Mateusz
Kopacz
Algernon
Blackwood – przebłysk wyższej prawdy
„(…)
jasnym jest teraz dla mnie, że Blackwood, Dunsany i Lovecraft to
trzej najważniejsi pisarze weird fiction swoich czasów, wspólnie
odpowiedzialni za większość tego, co najlepsze wśród
późniejszych dzieł gatunku. Incredible
Adventures to
prawdopodobnie najistotniejszy zbiór opowieści niesamowitej
dwudziestego wieku i nie tylko”.
W
ten sposób jeden z największych badaczy horroru, S. T. Joshi,
wypowiada się na temat Algernona Blackwooda1,
niesłusznie zapomnianego brytyjskiego twórcy literatury
niesamowitej. To zapomnienie stanie się bardziej niezwykłe, jeśli
do powyższej pochwały dodamy opinię samego H. P. Lovecrafta, który
w Nadnaturalnym
horrorze w literaturze
nie ma skrupułów, by skorzystać ze słowa „geniusz”2,
i uznać opowiadanie Wierzby
za „prawdopodobnie
najbardziej druzgocący utwór pełen nadnaturalnych, odrażających
sugestii, jaki dane mi było czytać w ciągu ostatniej dekady”3.
Gdyby dopowiedzieć, że Blackwood był za życia poczytny i dobrze
znany, czytał swoje opowieści w brytyjskim radiu i telewizji, to
już zupełnie trudno będzie pojąć, czemu Brytyjczyk jest tak
pomijany w planach wydawniczych i czytelniczych w naszym kraju.
Blackwood
po śmierci długo pozostawał w cieniu uznanych nazwisk wczesnej
literatury grozy. Dopiero ostatnie kilkanaście lat przyniosło
pierwsze przekrojowe opracowania jego życia i dzieł, z biografią
autorstwa Mike’a Ashleya pt. The
Starlight Man:
the
Extraordinary Life of Algernon Blackwood
(2001) na czele. Dobre
wyjaśnienie ciągłego odstawiania na margines prac Brytyjczyka
wydaje się zawierać w fakcie, że był on jednym z najpłodniejszych
autorów w historii weird fiction (co jest szczególnie ciekawe, bo
na poważniej zaczął pisać zbliżając się powoli do
czterdziestych urodzin). Trudno sobie wyobrazić autora tworzącego
obficie i piszącego same arcydzieła. Blackwood nie jest wyjątkiem:
część jego utworów wydaje się niedopracowana czy wręcz
przegadana. W tym natłoku czają się jednak prawdziwe majstersztyki
literatury.
Algernon
Blackwood urodził się w 1869 roku, w rodzinie kalwińskiej. Jego
ojciec starał się wychować go na porządnego protestanta, lecz
młodzieniec buntował się przeciwko surowej regule kalwinistów i
od początku upatrywał prawdziwego rozwoju duchowego w czymś, co
nazwie „religią natury”. Czytał indyjskie eposy, prace
teozoficzne, buddyjskie, okultystyczne, tym samym kształtując swój
światopogląd, który stanie się podstawą teoretyczną jego
opowieści. Tymczasem w szkołach angielskich, niemieckich i
szkockich pokonywał kolejne stopnie edukacji konwencjonalnej. Studia
rolnicze jednak szybko porzucił. W 1890 roku wyruszył do Kanady, by
zgodnie z życzeniem ojca zarabiać na życie na farmie, lecz szybko
zdał sobie sprawę, że nie ma głowy do interesów, tracąc
wszystkie oszczędności. Kolejne lata to najcięższy okres jego
życia. Żył na skraju nędzy wśród typów spod ciemnej gwiazdy,
okradany przez współlokatora, pogardzany, niejednokrotnie
ocierający się o śmierć, zarabiając na życie jako reporter,
model, nauczyciel gry na skrzypcach, sekretarz… Swoje życie w tym
ciężkim czasie opisze w autobiografii, Episodes
Before Thirty
(1923). CD ("Coś na progu" #2)
2
H. P. Lovecraft, Nadnaturalny horror w literaturze,
Copernicus Corporation, Warszawa 2008, s. 81.
3
S. T. Joshi, H. P. Lovecraft: Biografia, Wydawnictwo Zysk i
S-ka, Poznań 2010, s. 645.
SKLEP DOBRE HISTORIE |
0 komentarze:
Prześlij komentarz