Adres facebook

wtorek, 5 czerwca 2012

Coś na Progu recenzuje: Craig Russell "Krwawy orzeł"


Nie wzruszać ramionami

Rozpoczynająca cykl pisanych przez Craiga Russella „hamburskich kryminałów” powieść Krwawy orzeł oparta jest na spójnej, doskonale przemyślanej strukturze. Pojęcie struktury zakłada porządek, ale też pewną standaryzację. Oryginalność powinna zatem leżeć w sposobie wypełnienia schematu. Zobaczmy, jak w książce Russela układa się gra między nowością a konwencją.

Trzeba przyznać, że autor z wyczuciem wybiera poszczególne elementy układanki i mistrzowsko łączy je w całość. Russell sięga po tematy, które nie mają prawa znudzić czytelnika. Nawiązania do mitologii skandynawskiej przeplatają się więc z opowieściami o mafii i bardzo współczesnym odniesieniem do problemu terroryzmu. Intryga podszyta jest niezbędnymi dywagacjami psychologicznymi, a w tle zarysowuje się obowiązkowy wątek romansowy. Co ważne, Russell utrzymuje wszystkie składniki kompozycji w doskonałych proporcjach. Najlepszy dowód stanowi budowa poszczególnych rozdziałów, podzielonych na fragmenty bardziej przypominające odcinki trzymającego w napięciu serialu kryminalnego niż rozległą epicką narrację. Autor dba także o urozmaicenie świata przedstawionego, dlatego wprowadza wiele epizodycznych postaci i rozmyślnie zmienia miejsce akcji.

Brak szerszej perspektywy jest jednak zauważalny. Oczywiście, niedostatek ten tłumaczy się prawami gatunku, ale trudno oprzeć się wrażeniu powierzchowności wielu rozwiązań. Bohaterom, upodabniającym się do pełniących ściśle określone funkcje figur (w terminologii strukturalistycznej zwane „aktantami”), daleko do pełnowymiarowych postaci literackich (w mniejszym stopniu dotyczy to nadkomisarza Fabla). Zajmują oni konkretne pozycje na planszy narracji, a przypisane im cechy odrywają jedynie rolę ozdobników, uatrakcyjniających opowieść. Bohaterom przysługuje także ograniczony repertuar gestów (rodzi się wręcz pokusa, by policzyć, ile razy w powieści wzrusza się ramionami), które, trzeba przyznać, sprawnie ożywiają sceny oparte na nieco dłuższej wymianie zdań. Podobnie zbudowana jest warstwa deskrypcji – zwięźle, lecz, niestety, pobieżnie, ukazująca interesujące zakątki Hamburga.

Nowość jest zatem podporządkowana konwencji. Cecha ta wynika jednak z praw gatunku. Pomysłowa intryga równoważy powtarzalność schematu, dzięki czemu powieść znakomicie odgrywa swoją rolę, czyli proponuje czytelnikowi dobrze napisaną, trzymającą w napięciu fabułę. Nie znaczy to, że nie można pytać o podłoże realizowanej przez Russella struktury. Innymi słowy, zastanowić się, jaka wizja literatury kryje się za tego rodzaju twórczością. Przyjmując taką postawę, oddalamy się wprawdzie od intencji dzieła i autora, uprzywilejowując perspektywę odbiorcy, ale, jednocześnie, zyskujemy szansę na dokonanie odświeżającej (nad)interpretacji. O tym, czy taki kierunek lektury będzie pożądany zadecyduje, jak zawsze, czytelnik.

Craig Russell, Krwawy orzeł, przełożył Paweł Lipszyc, Fabryka Kryminału, Warszawa 2011
 
Katarzyna Lisowska

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Szukaj