Nie
wzruszać ramionami
Rozpoczynająca
cykl pisanych przez Craiga Russella „hamburskich kryminałów”
powieść Krwawy
orzeł
oparta jest na spójnej, doskonale przemyślanej strukturze. Pojęcie
struktury zakłada porządek, ale też pewną standaryzację.
Oryginalność powinna zatem leżeć w sposobie wypełnienia
schematu. Zobaczmy, jak w książce Russela układa się gra między
nowością a konwencją.
Trzeba
przyznać, że autor z wyczuciem wybiera poszczególne elementy
układanki i mistrzowsko łączy je w całość. Russell sięga
po tematy, które nie mają prawa znudzić czytelnika. Nawiązania do
mitologii skandynawskiej przeplatają się więc z opowieściami
o mafii i bardzo współczesnym odniesieniem do problemu
terroryzmu. Intryga podszyta jest niezbędnymi dywagacjami
psychologicznymi, a w tle zarysowuje się obowiązkowy wątek
romansowy. Co ważne, Russell utrzymuje wszystkie składniki
kompozycji w doskonałych proporcjach. Najlepszy dowód stanowi
budowa poszczególnych rozdziałów, podzielonych na fragmenty
bardziej przypominające odcinki trzymającego w napięciu serialu
kryminalnego niż rozległą epicką narrację. Autor dba także o
urozmaicenie świata przedstawionego, dlatego wprowadza wiele
epizodycznych postaci i rozmyślnie zmienia miejsce akcji.
Brak
szerszej perspektywy jest jednak zauważalny. Oczywiście,
niedostatek ten tłumaczy się prawami gatunku, ale trudno oprzeć
się wrażeniu powierzchowności wielu rozwiązań. Bohaterom,
upodabniającym się do pełniących ściśle określone funkcje
figur (w terminologii strukturalistycznej zwane „aktantami”),
daleko do pełnowymiarowych postaci literackich (w mniejszym
stopniu dotyczy to nadkomisarza Fabla). Zajmują oni konkretne
pozycje na planszy narracji, a przypisane im cechy odrywają jedynie
rolę ozdobników, uatrakcyjniających opowieść. Bohaterom
przysługuje także ograniczony repertuar gestów (rodzi się wręcz
pokusa, by policzyć, ile razy w powieści wzrusza się ramionami),
które, trzeba przyznać, sprawnie ożywiają sceny oparte na nieco
dłuższej wymianie zdań. Podobnie zbudowana jest warstwa deskrypcji
– zwięźle, lecz, niestety, pobieżnie, ukazująca interesujące
zakątki Hamburga.
Nowość
jest zatem podporządkowana konwencji. Cecha ta wynika jednak z praw
gatunku. Pomysłowa intryga równoważy powtarzalność schematu,
dzięki czemu powieść znakomicie odgrywa swoją rolę, czyli
proponuje czytelnikowi dobrze napisaną, trzymającą w napięciu
fabułę. Nie znaczy to, że nie można pytać o podłoże
realizowanej przez Russella struktury. Innymi słowy, zastanowić
się, jaka wizja literatury kryje się za tego rodzaju twórczością.
Przyjmując taką postawę, oddalamy się wprawdzie od intencji
dzieła i autora, uprzywilejowując perspektywę odbiorcy, ale,
jednocześnie, zyskujemy szansę na dokonanie odświeżającej
(nad)interpretacji. O tym, czy taki kierunek lektury będzie pożądany
zadecyduje, jak zawsze, czytelnik.
Craig
Russell, Krwawy
orzeł,
przełożył Paweł Lipszyc, Fabryka Kryminału, Warszawa 2011
Katarzyna
Lisowska
0 komentarze:
Prześlij komentarz