Powieść "W otchłani Imatry" jest już dostępna w PRE-ORDER. Zapraszamy do zapoznania się z nowym fragmentem. Przekład - Agnieszka Papaj, ilustracja Krzysztof Chalik.
Kudliński stał i z
zachwytem wpatrywał się w tę wściekle żywą masę. Czuł, że
nie może oderwać wzroku od dzikiego obrazu. Przeszywał go dreszcz,
przeraźliwa wilgoć przenikała do samych kości. Aleksiej trząsł
się całym ciałem, lecz nie ruszył się z miejsca. Jego nogi jak
gdyby przyrosły do desek mostu. Oddał
się obserwacji.
Na lewym brzegu,
nad mostem, niemal na skraju tych szaleńczych fal stała malutka
chatka. Najwidoczniej należała do stróża, który razem z żoną
całe życie spędził wśród tego nieustającego, piekielnego huku.
Wizja
takiego życia, w sąsiedztwie z nieposkromionym żywiołem
doprowadziła Aleksieja do przytomności. Na
moment jego zachwyt zniknął. Kudliński przeszedł na drugą
stronę mostu i spojrzał z góry w kipiącą otchłań. W dole, pod
jego nogami kłębiły się obłoki białej piany.
Aleksiej
Nikołajewicz zszedł z mostu i zbliżył się do furtki, od której
po niemal pionowej skarpie do samego brzegu wiodły strome,
drewniane schody. Otwierając furtkę, Kudliński zawahał się na
chwilę, po jego twarzy przemknął cień, usta zadrżały dziwnie,
jakby zawładnął nim jakiś niepokój. Zdjął kapelusz, otarł
krople potu, które pomimo chłodu wystąpiły mu na czoło i ciężko,
ciężko westchnął.
- Tak trzeba... zło konieczne! - wyszeptał zupełnie cicho. –
Istne piekło... do piekła... z piekła do piekła!..
Pokonawszy
chwilowe zdenerwowanie, równym, pewnym krokiem, nie trzymając się
nawet poręczy, zszedł ze schodów i śmiało podszedł do brzegu
wodospadu. Imatra powitała go ogłuszającym rykiem...
0 komentarze:
Prześlij komentarz