Adres facebook

poniedziałek, 26 marca 2012

Coś na progu relacjonuje: Pyrkon 2012

Zespół BatstaB
Zaczęło się niewesoło – na dwa dni przed wyjazdem, nasz redakcyjny Kuba Wiśniewski, szef tłumaczy w wydawnictwie i nasza logistyczna podpora, zaległ w łóżku z czterdziestostopniową gorączką, powalony wiosenną grypą. Na gwałt trzeba było szukać nowego kierowcy i samochodu. Z pomocą w ostatniej chwili przyszedł, zaprzyjaźniony z wydawnictwem lektor, fotograf i filmowiec – Tomek Szkodziński, który ostatecznie bezpiecznie dowiózł nas do Poznania. Tuż przed wyjazdem z Wrocławia okazało się jednak, że nie dojadą nasze firmowe koszulki (tym razem zawiniła grypa żołądkowa!), a promocyjne zakładki do książek odbierzemy na styk, zbaczając na moment z trasy wyjazdowej z miasta. 

Do wesołej gromadki Dobrych Historii dołączył także młody, wrocławski pisarz – Marcin Rusnak, który na szlaku wspomógł nas pysznymi babeczkami (od małżonki!), a przez cały wyjazd zaglądał do nas, podpowiadał jak rozwiązać takie, czy inne problemy i w ogóle roztaczał pozytywnie miłą atmosferę (już niedługo premiera jego debiutanckiej książki!). Jeżeli ktokolwiek szykuje Drużynę Pierścienia, koniecznie zabierzcie ze sobą Marcina, swój chłop!


Na miejscu było wspaniale... Okazało się, że zapomnieliśmy kasetki z drobnymi do wydawania i stojaków na pismo (był za to śliczny stand zaprojektowany przez Michała Oracza!). Cały zespół wziął się jednak w garść i po trudnym piątkowym popołudniu poszło już z górki. Kilkaset kolejnych osób zostało szczęśliwymi posiadaczami pierwszego numeru „Coś na progu”. Wielu zainteresowanych dopytywało się także o zapowiadane przez nas głośno "Cienie spoza czasu".

Spotkaliśmy gwiezdnych znajomych z Legionu, zajrzała do nas m.in. cześć redakcji Nowej Fantastyki, Poltera, Bestiariusza, Enklawy, Nowej Gildii, Carpe Noctem, zespół BatstaB oraz organizatorzy kolejnych nadchodzących konwentów, na których się pojawimy (Coolkon, Awangarda). Wpadli znajomi autorzy i pisarze (m.in. Rogoża, Cetnarowski, Kaczmarek), a my robiliśmy setki zdjęć i nagrywaliśmy materiały wideo. Udało nam się zdobyć autografy Grzegorza Rosińskiego i nagrać z mistrzem krótki wywiad, nawiązaliśmy także masę nowych kontaktów, m.in. z bardzo utalentowaną, młodą graficzką Małgorzatą Lachowską i poznaną już wcześniej wirtualnie, pisarką – Sylwią Błach.

Cała impreza została naprawdę dobrze zorganizowana – przypominała bardziej zagraniczne targi, niż zwykły, szkolny konwent (i dobrze!). Organizatorzy zapewniali, że przez teren Pyrkonu przewinęło się ponad sześć tysięcy ludzi! 

Czuło się związaną z tym presję, szczególnie w czasie prelekcji, które poprowadziliśmy (na temat pracy w wydawnictwie i promocji literatury, na temat seryjnych morderców i pracy medyków sądowych). Sale były zwykle wypełnione po brzegi, a my zawsze rozdawaliśmy przynajmniej kilka bonusów i zachęcaliśmy do zaprzyjaźnienia się z pismem, które debiutowało przecież dopiero w zeszłym tygodniu.

Powrót do Wrocławia w niedzielę wieczorem nie nastręczył kłopotów. Wróciliśmy naładowani pozytywną energią, z dyskami i kartami pełnymi materiałów, którymi będziemy się z Wami dzielić w najbliższym czasie. Było super! Oby więcej takich imprez. Aż miło popatrzeć na tłumy ludzi, którzy potrafią się fajnie bawić dzięki wspólnej pasji. Dobre Historie także bawiły się wyborowo, a nasz malutki Coś... Przechodził z rąk do rąk. 

      Wszystkie zdjęcia - w przypadkowej kolejności wykonał dla nas Tomek Szkodziński (www.tomekszkodzinski.com).

3 komentarze:

  1. Czyli jednym słowem (zdaniem): wszystkiego zapomnieliście, ale i tak było fajnie. ;)
    A ja po raz kolejny żałuję, że mnie ominął Pyrkon, heh...

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam na Pyrkonie, widziałam czasopismo i nie mam fioletowego pojęcia, dlaczego go nie kupiłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez nie mamy pojęcia czemu tak się stało!
      Trzeba to natychmiast naprawić :D Zapraszamy na www.dobrehistorie.pl wystarczy złożyć zamówienie a COŚ w cenie okładkowej (z darmową wysyłką) wyląduje na Twoim progu!

      Usuń

Szukaj