Adres facebook

piątek, 30 marca 2012

Coś na progu rozmawia: Wywiad z Piotrem Sarotą (drugie miejsce w Wielkim Przedwiecznym konkursie na opowiadanie)

Krokami Wielkich Przedwiecznych zbliża się data premiery antologii "Cienie spoza czasu". Przeczytajcie rozmowę z Piotrem Sarotą, który zajął drugie miejsce w Wielkim Przedwiecznym konkursie. Wywiad przeprowadziła Martyna Bieżyńska (ilustracja, Krzysztof Chalik)

Martyna Bieżyńska: Skąd inspiracje do napisania "Przekleństwa celuloidu"?

Piotr Sarota: Przede wszystkim pomógł mi kierunek moich studiów, to znaczy filmoznawstwo. Początkowo pomysły na opowiadanie były zupełnie inne – wahałem się między klimatami feudalnej Japonii a komediowym melodramatem z pomiotem Cthulhu w roli odrzuconego kochanka. Pomysł na „Przekleństwo...” przyszedł właściwie przypadkowo, kiedy szukałem materiałów dotyczących kina grozy lat osiemdziesiątych, exploitation movies i video nasties. W tym okresie powstawały tony ekstremalnie absurdalnych filmów, oferujących spektakl groteski, szokujących, ale bez tego potencjału, jakie miało kino poprzedniej dekady. Stwierdziłem więc, że ciekawe byłoby, gdyby reżyser podobnego rodzaju filmów zabrał się za adaptowanie Lovecrafta – którego wielu nadal uważa za autora literackiej pulpy – wrzucając do tego nagie laski, przemoc, pornografię, ale po drodze napotykając problemy natury ponadnaturalnej.
  
Martyna Bieżyńska: Jak wyglądał proces powstawania tego opowiadania? W jakich miejscach, okolicznościach najczęściej Pan pisze?

Piotr Sarota: Mało spektakularnie: kiedy był już ogólny pomysł, po prostu siadłem do klawiatury, starając się pisać każdego dnia, ustawicznie zwiększając tempo. Zazwyczaj, gdy zabieram się za tekst, mam w głowie tylko początek i zakończenie, reszta pozostaje dość płynna. W tym przypadku było podobnie – wiedziałem, o czym chcę pisać i jaki ma być finał; pomysły na wszystko, co pomiędzy, rodziły się już w trakcie pisania. Zazwyczaj tworzę w domu, wieczorami, kiedy mam chwilę na zajęcie się przyjemnościami – chyba że wpadnie mi do głowy jakiś fajny pomysł, który koniecznie muszę spisać. Wtedy mogę stukać w klawiaturę nawet czekając w kolejce do dziekanatu.

Martyna Bieżyńska: Ile czasu zajęło napisanie "Przekleństwa celuloidu"?

Piotr Sarota: Samo napisanie tekstu zajęło około pięciu dni. Poprawki, korekta i cyzelowanie opowiadania to kolejny tydzień pracy.

Martyna Bieżyńska: Dlaczego zdecydował się Pan na udział w tym konkursie?

Piotr Sarota: Bo lubię prozę Lovecrafta. Stworzona przez niego mitologia przyciąga i intryguje, podobnie zresztą jak sam pisarz. Podoba mi się również styl jego pisarstwa – niby łatwo go podrobić, operując podobnymi konstrukcjami zdań i motywami, ale najczęściej takiej kopii brakuje siły i wyrazu. Niebagatelną rolę odegrali też znajomi, którzy twierdzą, że całkiem nieźle wychodzi mi tworzenie różnych tekstów i że moje twory dobrze się czyta. Sterroryzowali mnie na tyle skutecznie, że po prostu musiałem napisać coś na ten konkurs.

Martyna Bieżyńska: Czy to Pana pierwsza publikacja?

Piotr Sarota: Tak. Wszystkie moje dotychczasowe teksty lądowały w przepastnej paszczy Internetu, na różnych portalach związanych z fantastyką.

Martyna Bieżyńska: Czym zajmuje się Pan zawodowo?

Piotr Sarota: Na chwilę obecną studiowaniem filmoznawstwa w Instytucie Sztuk Audiowizualnych UJ – miło byłoby znaleźć zawód związany bezpośrednio z kierunkiem, ale różnie może z tym być. Poza tym pomagam w prowadzeniu gospodarstwa domowego, a w wolnych chwilach zajmuję się pisaniem recenzji (z dziedziny kina i literatury) dla kilku portali internetowych, m.in. Kawerny i Hatak, oraz  dla pisma krakowskich studentów filmoznawstwa 16mm – a także tworzeniem wideorecenzji dla studenckiej telewizji pod szyldem „Postprodukcja”, ale jest to działalność non-profit.

Martyna Bieżyńska: Czym Pan się interesuje, pomijając pisanie?

Piotr Sarota: Przede wszystkim kinem – zarówno oglądaniem filmów, jak i pisaniem o nich i refleksją teoretyczną na ich temat. Poza tym oczywiście literaturą, zwłaszcza fantastyczną oraz komiksem, głównie w wydaniu europejskim i amerykańskim. Jestem też zafascynowany Japonią i jej kulturą (czy też może popkulturą) jej licznych aspektach, począwszy od historii samurajów, kończąc na anime.

Dziękujemy za rozmowę!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Szukaj