Adres facebook

środa, 14 marca 2012

Sześć kul w magazynku - rozmowa z Pawłem Pollakiem

W naszym cyklu szybkich i bezkompromisowych wywiadów z autorami, Szymon Stoczek wziął na spytki Pawła Pollaka – pisarza i tłumacza literatury szwedzkiej. W 2006 roku zadebiutował kryminałem psychologicznym „Kanalia”, trzy lata później wydał powieść obyczajową „Niepełni”, by wrócić do tematyki kryminalno-sądowniczej w zbiorze opowiadań „Między prawem a sprawiedliwością”. „Gdzie mól i rdza” to jego pierwsza powieść z udziałem komisarza Marka Przygodnego. 

Szymon Stoczek: Czy jakaś autentyczna kryminalna sprawa odcisnęła piętno na Pana twórczości lub miała na nią istotny wpływ? 
 
Paweł Pollak: Nie. Wielu recenzentów twierdzi, że opowiadanie „Zarażona” w zbiorze „Między prawem a sprawiedliwością” było inspirowane sprawą Simona Mola, ale kwestia odpowiedzialności osoby, która świadomie zaraża innych śmiertelną chorobą, chodziła mi po głowie wcześniej. Bo przecież podobne przypadki zdarzały się i przed Molem, tylko nie były takie głośne. Owszem, śledzę sprawy kryminalne w prasie, z myślą, że może wykorzystam którąś do zbudowania powieści, i niewykluczone, że w przyszłości tak się stanie, ale na razie opieram się raczej na własnej fantazji.

Szymon Stoczek: Czy pisząc swoje książki wyobraża Pan sobie jakiś modelowych odbiorców? Piszę Pan do przeciętnego zjadacza chleba czy bardziej do intelektualnych elit, a może chce Pan trafić ze swoimi książkami pod każdy dach?

Paweł Pollak: Piszę dla siebie, co więcej, kiedy pisałem swoją pierwszą powieść, nie miałem większego przekonania, że ktoś ją poza mną przeczyta. Dosyć długo zdumiewało mnie, że ludzie chcą poświęcać czas na sprawdzanie, co jakiś tam nieznany im gość wymyślił, i każda informacja zwrotna, że ktoś przeczytał moją powieść, naprawdę mnie zaskakiwała. Teraz już się przyzwyczaiłem, co nie znaczy, że zmieniłem sposób pisania. Modelowym odbiorcą jestem ja sam: z jednej strony jest Pollak pisarz, a z drugiej Pollak czytelnik, który chce przeczytać książkę wciągającą, z paroma przemyśleniami i starannie dopracowaną.

Szymon Stoczek: Czy odczuwa Pan czasem pokusę, aby dać upust swoim frustracjom i na kartach książki uśmiercić nieuprzejmą kasjerkę czy złośliwego sąsiada? Twórca może przecież poczuć się niemal jak Bóg, a sąsiad wcale nie musi się domyślić, że posłużył jako wzór dla któregoś z denatów.

Paweł Pollak: Uśmiercić to nie, ofiary to centralne postaci kryminału i między innymi wokół nich buduje się fabułę, a trudno, żeby nieuprzejma kasjerka czy złośliwy sąsiad dostępowali takiego zaszczytu, jak poświęcenie im całej powieści. Ale jako postaci poboczne proszę bardzo. August Strindberg odgrażał się tym, którzy mu się narazili, że spotkają się w jego następnej książce, i wzorem Strindberga jednego łobuza w „Gdzie mól i rdza” opisałem. Ale wyśledzenie, kto to jest, pozostawiam czytelnikom obdarzonym żyłką detektywistyczną, powiem tylko, że kluczem do rozwiązania zagadki są teksty na moim blogu z 2010 roku.

Szymon Stoczek: Ile w Panu z komisarza Przygodnego, też śledzi pan namiętnie aukcje na Allegro i narzeka na kondycje polskich kryminałów?

Paweł Pollak: Przeciwnie, polskie kryminały bardzo cenię i uważam, że jest wśród nich naprawdę sporo rewelacyjnych rzeczy. Zresztą Przygodny krytykuje wszystkie kryminały, nie tylko polskie, i nie jako znawca literatury, lecz jako policjant, który uważa, że autorzy kryminałów albo utrudniają mu pracę (bo przestępcy dostają gotowe instrukcje, przed czym mają się zabezpieczyć), albo niewłaściwie przedstawiają realia. Nie podoba mu się na przykład, że pokazują stróżów prawa jako rzucających na okrągło mięsem, bo on nie przeklina ani nie toleruje tego wśród swoich podwładnych. To zresztą był taki autoironiczny przytyk do licznych wulgarności w „Kanalii”.

A swoje hobby Przygodny zawdzięcza mojemu koledze, który tak się pasjonował akcjami na Allegro, że postanowiłem sobie z niego zażartować. Nabiłem mu oglądalność sprzedawanego tomiku poezji, jakby wystawił oryginalne wydanie Biblii. Najpierw był tym ogromnie rozemocjonowany i próbował rozwikłać, dlaczego akurat ten tomik wzbudził takie zainteresowanie, a potem wściekły, kiedy się dowiedział, że to moja sprawka.

Szymon Stoczek: Pana kryminał zbiera bardzo pochlebne recenzje. Przypuszczam, że dalsze losy Przygodnego to tylko kwestia czasu. Ma Pan już pomysł na kolejną książkę?

Paweł Pollak: Nie tylko pomysł, lecz także pierwsze sceny. Ujawnię, że następna powieść z Przygodnym w roli głównej zaczyna się od morderstwa dwojga nastolatków na wrocławskim Biskupinie.

Szymon Stoczek: Pytanie od jednej z internautek, Doroty Pansewicz, do której powędruje Pana książka z autografem:

Kryminały często dotykają różnego rodzaju wynaturzeń człowieka, opowiadają o strasznych nieraz zbrodniach i przestępstwach. Czy jest dla Pana jakiś temat tabu, którego nie powinno się poruszać w literaturze i którego Pan by nie poruszył?

Paweł Pollak: Dla pisarzy nie może być tematów tabu. To prosta droga do schyłku literatury. Nie jestem natomiast zwolennikiem epatowania krwawymi scenami dla samego epatowania, bez głębszej myśli, ale to znaczy tyle, że nie zamieszczam bez potrzeby takich scen w swoich książkach i nie lubię ich jako czytelnik. Ale nie zamierzam innym autorom tego zabraniać czy nawoływać, by złagodzili swoje opisy. Drastyczny opis dla samego opisu może mieć przecież dużą wartość literacką.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Szukaj