Adres facebook

środa, 9 maja 2012

Coś na progu rozmawia: wywiad z Aleksandrem Rudazowem (fragment)


Fantazje znad Wołgi

Gdzieś w połowie lat osiemdziesiątych pewien sześcioletni chłopiec założył swój pierwszy pamiętnik, zapisując w nim wszystko, co przyszło mu do głowy. Niemal ćwierć wieku później przesiąknięta starożytnymi mitami, magiczna wyobraźnia pisarza zaczarowała rosyjską publiczność. O tym, jak to jest - żyć i tworzyć we własnym wyimaginowanym świecie, na dodatek w realiach współczesnej Rosji, Agnieszce Papaj opowiada Aleksander Rudazow.

Agnieszka Papaj: Jak wygląda życie pisarza we współczesnej Rosji? Uważa Pan swoją pracę za trudną czy raczej określiłby ją jako lekką i przyjemną?
 Aleksander Rudazow: To zależy, do czego ją porównamy. Bez wątpienia jest to o wiele łatwiejsze zadanie, niż kłaść asfalt. Z drugiej strony nie nazwałbym też mojej pracy samą rozrywką. Poza tym, zawód pisarza przechodzi teraz poważny kryzys. I to nie tylko w Rosji, ale i na całym świecie. Można powiedzieć, że papierowe książki przeżywają swoje ostatnie lata świetności. Czytelnicy coraz częściej przerzucają się na czytniki elektroniczne. Na razie trudno powiedzieć, do czego to wszystko doprowadzi.
 
Agnieszka Papaj: Jak wygląda typowy dzień pracy rosyjskiego pisarza?
Aleksander Rudazow: Najzwyczajniej, jak u każdego. Jedyna różnica polega na tym, że droga do pracy zajmuje mi kilka sekund. I oczywiście sam sobie ustalam grafik. Ale poza tym – nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
 
Agnieszka Papaj: Dlaczego zdecydował się pan akurat na powieści grozy i fantastykę? Co właściwie fascynuje Pana w tym świecie?
Aleksander Rudazow: Większość autorów pisze książki z takiego gatunku, jaki sami lubią czytać. Jeśli byłbym fanem powieści kryminalnych – pisałbym kryminały. A skoro wolę fantastykę, to również własne powieści tworzę w tym klimacie. Chociaż mam też marzenie, aby stworzyć powieść historyczną. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
 
Agnieszka Papaj: Jakich pisarzy uznaje Pan za mistrzów w swoim gatunku? Wzoruje się Pan na czyjejś twórczości?
Aleksander Rudazow: Patrząc na współczesnych autorów, jako pierwszego wymieniłbym Terry'ego Pratchetta. To mój ulubiony pisarz. Ale do najlepszych zaliczyłbym również George'a Martina i Andrzeja Sapkowskiego. Spośród rosyjskojęzycznych inspirację czerpię z twórczości Aleksandra Gromowa i Anny Korostelewej, jednak mój faworyt to Henry Lion Oldi*.

[* Pseudonim charkowskich pisarzy-fantastów: Dymitra Gromowa i Olega Ładyżeńskiego. Pseudonim to anagram imion pisarzy: OL(eg) i DI(ma), G i L natomiast to pierwsze litery nazwisk obu autorów – przyp. tłum.]
 
Agnieszka Papaj: Skąd jeszcze czerpie Pan inspirację?
Aleksander Rudazow: Praktycznie zewsząd. Wszystko potrafi mnie zainspirować – jakieś zdarzenie w życiu, coś, co zobaczę na ulicy, rozmowa, sen, artykuł w gazecie. Nigdy nie wiadomo, co i kiedy naprowadzi nas na ciekawą myśl. Trzeba przyznać, że mam bogatą wyobraźnię, pomysłów mi nie brakuje. Ale same z siebie nie są one wiele warte. Pomysł trzeba wyhodować, opracować, przelać na papier. A to już nie jest takie proste.
 
Agnieszka Papaj: Od zawsze chciał Pan zostać pisarzem czy w grę wchodziły też inne zawody?
Aleksander Rudazow: Nie, to było moje marzenie z dzieciństwa. Ot tak, jak inne dzieci marzą o byciu kosmonautą. Oczywiście na początku sam nawet nie brałem tego na poważne. Na przykład, skończyłem typowo techniczną uczelnię. Z zawodu jestem inżynierem-konstruktorem lotniczym. 

Aleksander Walentynowicz Rudazowrosyjski pisarz-fantasta, pochodzący z Samary. Autor ma w swoim dorobku siedemnaście powieści i dwa zbiory opowiadań. Zadebiutował w 2004 roku powieścią Arcymag. Książka ukazała się w Polsce rok później, w tym samym czasie otrzymała nagrodę „Miecz bez imienia” wydawnictwa Armada. Zajęła także III miejsce na festiwalu fantastycznym Gwiezdny Most, w kategorii „Najlepszy debiut książkowy”. Oprócz fantasy pisuje także mroczne weird fiction. 

Całość wywiadu wkrótce w czasopiśmie "Coś na progu".

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Szukaj